Święty Mikołaj z Puszczy

Choć popularny Święty Mikołaj z długą białą brodą, czerwoną czapką z białym pomponem oraz zastępem elfów i reniferów nie ma w Polsce swojego pomnika (jak np. w Santa Claus, Indiana), ani nawet stałych posągów czy rzeźb (jak np. rzeźba Paula McCarthy’ego w Rotterdamie), można u nas spotkać pomniki i posągi jego pierwowzoru – chrześcijańskiego świętego, Mikołaja z Miry, przedstawianego po biskupiemu, a więc z mitrą, pastorałem oraz z którymś ze swoich atrybutów: trzema złotymi kulami, jabłkami lub dziećmi. W Rabce-Zdroju, ze względu na jej tytuł „Miasta Dzieci Świata”, pomnik biskupa stoi na głównym placu przy dworcu. Figury św. Mikołaja pojawiają się także w różnych miejsach kultu, np. w kaplicy św. Mikołaja w Kryłowie-Kolonii.

Pomnik św. Mikołaja przed stacją kolejową w Rabce-Zdroju. Fot. Napoleon.c (CC).
Figura świętego Mikołaja z wilkiem z sanktuarium w okolicach Kryłowa-Kolonii. Fot. Loraine (CC).

Jedna z mniejszych, choć chyba najciekawszych figur tego typu znajduje się w Podkarpackiem. Nieopodal Puszczy Solskiej położona jest niewielka wioska Brzeziny, w której znajduje się drewniana Parafia św. Mikołaja z XVI wieku. Jednak to w lesie, wśród drzew i tyłem do drogi, stoi tajemnicza, lekko wybrakowana rzeźba na postumencie. Przedstawia ona świętego Mikołaja, biskupa z Miry.

Figura św. Mikołaja. Fot. Edward Słoniewski, roztocze.org.pl.

Zgodnie z legendą, wyczytaną z kartki z wykopanej w Brzezinach flaszki, historia małego leśnego posągu sięga przełomu XVIII i XIX wieku: „We wtorek po Trzech Królach, chłop z Brzezin, Mikołaj Kowal, wybierał się na doroczny jarmark do Józefowa. Zima była okrutna, mróz skrzypiał, a para uchodząca z ust natychmiast zamarzała na sumiastych wąsach Mikołaja. Wychodzącego pożegnała żona, prosząc aby za dnia wrócił do domu. Właściwie Mikołaj nie miał pomysłu na zakupy jarmarczne, bo w kieszeni były tylko dwie monety po 50 groszy. Jeszcze przed wyjściem żona miała jakieś złe przeczucia i chciała go odwieść od zamiaru wędrówki w taki mroźny dzień. Ale na upartość chłopa nie było lekarstwa, więc założył buty, kożuch, wział do ręki kostur i w drogę. Szczęśliwie dotrał do Józefowa. W czsie wędrówki między straganami spotkał dawnego sąsiada, bednarza Wróbla z Górecka. Razem wybrali zakup, niby srebrną tabakierkę. Po długim targu zostało jeszcze na łyk gorzałki, więc poszli do wyszynku uczcić spotkanie przyjaciół i zakup. Tam było już ciasno od biesiadników. Wreszcie dopchali się do lady i Szmul nalał diabelskiego napoju do kufla. Dyskusja rozwinęła się i trwała do zmierzchu. czas wracać do domu, a tu ciemna noc. Wędrował po zaspach Mikołaj do swojej chaty w Brzezinach. Już do domu było niedaleko, nawet było słychać szczekanie Burka mikołajowego. Wtem coś strasznego się wydarzyło. Przed Mikołajem pojawiła się wataha zgłodniałych bestii, puszczańskich wilków. Nawet biedak nie zdążył obronić się kosturem. Został rozszarpany i pożarty. Zostały tylko buty na drewnianych podeszwach, bo były nasmarowane dziegciem i kostur. Rano tyle tylko babina znalazła na skraju polany. Nawet pogrzebu nie było, bo i co było chować. Za rok, we wnyki złapano ogromne wilczysko. Kiedy rozpruto go w celu zdjęcia skóry, z brzucha wydobyto mikołajową tabakierkę, kupioną na józefowskim jarmarku. Od tego czasu w tym miejscu pojawiała się, szczgólnie nocą, tajemnicza zjawa. Często było słychać okropne wycia i jęki. Mieszkańcy z daleka omijali to miejsce. Mówiono, że błąka się tam dusza Mikołaja, ponieważ nie miała pogrzebu.”1

Figura św. Mikołaja. Fot. Jerzy Żmihorski, www.polskaniezwykla.pl.

Aby zjawa więcej się nie pojawiała, wnuk chłopa ufundował figurę św. Mikołaja, która poświęcona do dziś stoi w lesie na postumencie, na którym wyryto rok fundacji – 1800. Święty z czasem stracił co prawda kawał brody i prawą dłoń, zmieniał także kolory, lecz w lewej ręce wciąż dzielnie dierży księgę i trzy złote kule, swoje atrybuty.

Figura św. Mikołaja. Fot. Edward Słoniewski, roztocze.org.pl.
  1. www.roztocze.org.pl

Więcej na ten temat