Przeprowadzki warszawskich pomników

Pomniki, budowane ku chwale i czci władców, bohaterów lub dla upamiętnienia istotnych dla społeczności wydarzeń, są zwykle monumentalnymi, ciężkimi obiektami z kamienia lub metalu. Raczej nie kojarzą się z przedmiotami łatwo zmieniającymi lokalizację, choć dużo mówi się o motywowanej politycznie likwidacji upamiętnień lub ich ewentualnym przywracaniu. O fenomenie przesuwania pomników, szczególnie z powodów mniej doniosłych niż zmiana władzy, wspomina się jednak stosunkowo rzadko. Tymczasem w samej Warszawie pełno monumentów, które swoją historię rozpoczęły w zupełnie innym miejscu niż to, w którym znajdują się obecnie, lub którym z różnych powodów taki los groził.

Nieraz zdarzało się, że dla miejsc zajętych przez pomniki zaplanowano inne przeznaczenie, w związku z czym one same skazywane były na przeprowadzkę.

Nieraz zdarzało się, że dla miejsc zajętych przez pomniki nagle zaplanowano inne przeznaczenie, w związku z czym one same skazywane były na przeprowadzkę. Choć mało kto o tym pamięta, najstarszy istniejący warszawski pomnik nie stoi dokładnie w tym miejscu, w którym został oryginalnie ustawiony. W związku z powstaniem trasy W-Z w 1949 roku, odbudowaną po wojnie XVII-wieczną kolumnę Zygmunta III Wazy trzeba było ustawić o 6 metrów dalej niż pierwotnie, co konserwatorzy do dziś uważają to za błąd. Ponadto pomnik został obrócony z osi ulicy Senatorskiej w stronę Krakowskiego Przedmieścia, tak by stał przodem do jednej z ważniejszych osi miasta. Choć według niektórych źródeł kolumna została przesunięta jeszcze w XIX wieku ze względu na budowę wodociągów, jest to tylko miejska legenda. Pewne jest jednak, że kolumna Zygmunta była jednym z pierwszych monumentów, które chciano w Warszawie przesuwać ze względów politycznych. Już 10 lat po jej odsłonięciu przez Władysława IV Wazę, podczas potopu szwedzkiego król Karol Gustaw zadecydował o przeniesieniu pomnika polskiego króla, podobno licząc przy tym, że podczas zmiany lokalizacji kolumna ulegnie uszkodzeniu. Pomnik rozzłościł go napisem na cokole, informującym o prawach dawnego władcy Polski do szwedzkiej korony. Planu jednak nie zrealizowano, ponieważ mimo wysokiej zapłaty, nikt nie chciał się podjąć przesunięcia pomnika. Kolumna Zygmunta została więc na swoim miejscu, by w 1711 roku zachwycić cara Piotra Wielkiego, który zapragnął zabrać ją ze sobą do Rosji – tym razem ze względów estetycznych. I choć król August II był łaskaw podarować mu monument, operacja przenosin okazała się na tyle skomplikowana, że kolumna znów pozostała nieruszona.

Plac Zamkowy w Warszawie, po lewej kolumna Zygmunta III Wazy, 1918.

Transport kolumny Zygmunta III Wazy, 1949. Z kolekcji zdjęć z II wojny światowej dr Marka Tuszyńskiego. Fot. Wojskowa Agencja Fotograficzna.

Kolumna Zygmunta III Wazy w Warszawie, 2012. Fot. Sempoo.

Jednym z nieistniejących już monumentów, które doświadczyły zmiany położenia, był znienawidzony przez warszawiaków pomnik Polaków poległych za wierność swojemu monarsze, zwany też pomnikiem Oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową. Zaprojektowany przez Antonio Corazziego i ustawiony w 1841 roku w dobrze wyeksponowanej lokalizacji na placu Saskim, miał uczcić polskich oficerów, którzy zginęli z rąk powstańców w 1830 roku – jego polityczna funkcja nie budziła żadnych wątpliwości. Jak można się domyślić, nie był z tego powodu szczególnie lubiany przez mieszkańców stolicy, którzy nazywali go „pomnikiem hańby”. Jednak w 1894 roku monument musiał ustąpić swojego honorowego miejsca przed pałacem Saskim powstającemu tam soborowi św. Aleksandra Newskiego, w związku z czym został przeniesiony na plac Zielony (obecnie plac Dąbrowskiego). Ze względu na ulokowanie bardziej na uboczu spodziewano się prób dewastacji, był więc pilnie strzeżony przez carską policję, co – według niektórych źródeł – i tak nie powstrzymało mieszkańców stolicy przed atakami na pomnik. Ostatecznie monument został rozebrany w 1917 roku, podczas pierwszej wojny światowej, za zgodą okupacyjnych władz niemieckich.

Pomnik Oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową przed Pałacem Saskim, ok. 1861.

Również słynna warszawska Nike przeżyła przenosiny z powodu nowych planów dla jej dotychczasowej lokalizacji. Odsłonięty w 1964 roku na placu Teatralnym pomnik miał ciekawą historię. W 1956 roku powołano Społeczny Komitet Budowy Pomnika i rozpoczęto zbiórkę środków na cel wybudowania pomnika Bohaterów Warszawy, przez których rozumiano wówczas głównie powstańców warszawskich. Zbiórka cieszyła się dużym powodzeniem, jednak władzom upamiętnianie powstania nie było na rękę, w związku z czym postanowili rozszerzyć to pojęcie – ostatecznie uzbierano środki na pomnik Bohaterów Warszawy 1939–1945, tak by i wilk był syty, i owca cała (choć w tym przypadku raczej owca syta i wilk cały). Wielu mieszkańców czuło się tym rozczarowanych czy wręcz oszukanych, choć powstanie warszawskie było wymieniane jako jedno z wydarzeń upamiętnianych tym monumentem. W drugim konkursie zdecydowano, że zrealizowana zostanie koncepcja Mariana Koniecznego i współpracujących z nim architektów. Nike na Placu Teatralnym stała do 1995 roku, kiedy zdjęto ją z cokołu z powodu odtwarzania zabudowy północnej pierzei placu. Rzeźba została przeniesiona o kilkadziesiąt metrów, gdzie została poddana konserwacji i oczekiwała decyzji co do swojego dalszego losu. Negocjacje dotyczące nowego miejsca dla pomnika Bohaterów Warszawy trwały parę lat, podczas których rozważano różne lokalizacje, aż w końcu zdecydowano się na skarpę przy trasie W-Z. Przy okazji autorowi udało się wynegocjować wyższy niż pierwotnie cokół – w 1964 roku pomnik stanął na 6,5 metrowym piedestale, i choć Konieczny postulował podwyższenie go aż do 25 metrów, już kompromisowy cokół o wysokości 14 metrów zdołał spełnić jego marzenie, by ustawiona na nim w 1997 roku Nike „płynęła w przestworzach”.

Nike, czyli Pomnik Bohaterów Warszawy 1939–1945, na placu Teatralnym w Warszawie, 1967.
Fot. Richard Peter, Deutsche Fotothek, Saxon State Library, Drezno.

Pomnik Bohaterów Warszawy 1939–1945 przed Teatrem Wielkim w Warszawie, 1969. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Nike przy trasie WZ, Warszawa, 2006.

Nieopodal, po drugiej stronie Wisły stoi pomnik, którego spokój miała zakłócić prywatna inwestycja. W 2011 roku groźba przeniesienia zawisła nad odsłoniętym w 1985 roku pomnikiem Kościuszkowców, upamiętniającym próbę pomocy Powstaniu Warszawskiemu przez żołnierzy 1-szej Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, a zwanym też „pięć piw proszę”, ze względu na wyciągniętą ku lewemu brzegowi Wisły otwartą dłoń wyrzeźbionej postaci. Spółka Port Praski, ze względu na swoje plany zabudowy, prowadziła zaawansowane negocjacje z miastem dotyczące zmiany lokalizacji pomnika ze zbiegu Wybrzeża Szczecińskiego i Okrzei na należącą do dewelopera działkę obok mostu Świętokrzyskiego. I choć Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wyraziła na ewentualne przeniesienie zgodę, środowiska kombatanckie były podzielone. Wielu, łącznie z autorem pomnika Andrzejem Kastenem, zgadzało się na przesunięcie bliżej Wisły, jak zakładał pierwotny projekt, jednak umiejscowienie monumentu przy wjeździe na Most Świętokrzyski uznano za bezpodstawne historycznie. Autor obawiał się też, że pomnik zostanie obrócony, co zaburzyłoby koncepcję z wyciągniętą ręką. Ostatecznie w 2012 roku ratusz wycofał się z pomysłu przesuwania pomnika – przynajmniej na razie – a osiedle powstaje wokół monumentu.

Pomnik Kościuszkowców, Warszawa, 2015.
Fot. Adrian Grycuk.
Pomnik Kościuszkowców, Warszawa, 2018.

Dzieje pełne przeprowadzek, tym razem spowodowanych przede wszystkim częstymi dewastacjami, miał jeden ze starszych wciąż istniejących warszawskich pomników, czyli odsłonięta w 1855 roku Syrenka (starsza siostra XX-wiecznej Syreny autorstwa Ludwiki Nitschowej). Pierwotnie rzeźba autorstwa Konstantego Hegla – tego samego, którego figury lwów zdobiły pomnik Polaków poległych za wierność swojemu monarsze – stanęła na Rynku Starego Miasta w basenie i na sztucznej skale, którą potem wymieniono na postument. W 1928 roku wodotrysk i basen, pośrodku którego stała Syrenka, zostały zlikwidowane, a ona sama trafiła do magazynu, skąd po jakimś czasie przeniesiono ją przed Klub Sportowy „Syrena” przy ulicy Solec. Co ciekawe, stanęła wtedy na piaskowcu pochodzącym z rozbiórki soboru św. Aleksandra Newskiego. Przed klubem przetrwała wojnę z drobnymi uszkodzeniami od pocisków, a po naprawie w 1955 roku umieszczono ją w Centralnym Parku Kultury na Powiślu. Jej prawdziwe problemy zaczęły się w 1970 roku – wtedy po raz pierwszy została uszkodzona przez wandali. Po dwóch latach zreperowana Syrenka powróciła na Stare Miasto, tym razem na mury obronne Baszty Marszałkowskiej, gdzie regularnie była przedmiotem dewastacji – wyłamywano jej miecz, wykręcano nadgarstek lub tarczę. By zapewnić posągowi bezpieczeństwo, władze miasta zadecydowały o jego przeniesieniu na pierwotną lokalizację na Rynku Starego Miasta. W 1999 roku stanął tam na nowym cokole i w nowym basenie, jednak nie zaznał spokoju na długo – ktoś i tak zdołał się wspiąć na podest, by wygiąć miecz. Z tego względu od 2008 roku na rynku ustawiono kopię, a oryginalną rzeźbę przekazano do pobliskiego Muzeum Warszawy. Już niecały rok później kopii pomnika wygięto miecz i doklejono różowe wąsy – Syrenka w takiej czy innej formie wzbudza niezmienne zainteresowanie wśród amatorów zapasów z metalem.

Rynek Starego Miasta w Warszawie, widok na stronę Barssa Rynek Starego Miasta w Warszawie, po prawej pomnik Syrenki na sztucznych złomach skalnych, początek XX wieku.

Rynek Starego Miasta w Warszawie, między 1914 a 1928.
Pomnik Syrenki w basenie projektu Czesława Pzybylskiego, Rynek Starego Miasta w Warszawie, między 1914 a 1928.
Pomnik Syrenki
Pomnik Syrenki przed Klubem Sportowym „Syrena”, Warszawa, lata 30. XX wieku.
Pomnik Syrenki na Powiślu po powstaniu warszawskim
Pomnik Syrenki na Powiślu po powstaniu warszawskim, 1944. Fot. Eugeniusz Haneman.

Pomnik Syrenki na Barbakanie. W tle zabudowa Nowego Miasta, Warszawa, 1973. Fot. Grażyna Rutowska. Pomnik Syrenki na Barbakanie. W tle zabudowa Nowego Miasta, Warszawa, 1973. Fot. Grażyna Rutowska. Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Kopia pomnika Syrenki na Rynku Starego Miasta
Kopia pomnika Syrenki na Rynku Starego Miasta w Warszawie, 2015. Fot. Kgbo.

Najnowszym przypadkiem przesuwanego, a dokładniej obracanego monumentu, jest pomnik Tysiąclecia Jazdy Polskiej. Odsłonięty w 1994 roku pomnik autorstwa Mieczysława Naruszewicza projektowany był dla zupełnie innej przestrzeni – zgodnie z ogłoszonym w 1984 roku konkursem miał stanąć na skarpie Trasy Łazienkowskiej, u wylotu ulicy Jazdów. Tam też w 1983 roku wmurowano kamień węgielny. Dopiero po wykonaniu odlewu rzeźby okazało się, że warunki geologiczne w planowanej lokalizacji są nieodpowiednie – pomnik ulokowano więc na skrzyżowaniu ulicy Waryńskiego i alei Armii Ludowej, nazwanym później rondem Jazdy Polskiej. Monument nie jest jednak ulokowany pośrodku ronda, jak można by się spodziewać, lecz poza jego obrębem, w rogu Pola Mokotowskiego. Nie jest to jego jedyny problem – pomnik zwyczajnie nie pasuje do przestrzeni, w której został umieszczony. Jego kolumna jest za wysoka, przez co rzeźba jest niewidoczna z poziomu chodnika oraz jezdni i w efekcie ginie wśród zgiełku ronda. Nawet tablice z bitwami polskiej jazdy konnej są za wysoko – na tyle, że dopiero po 11 latach od ustawienia pomnika zauważono dwa błędy w datowaniu. Ponadto obecne ustawienie rzeźby, której lico skierowane jest w stronę południową – bo dla takiej konfiguracji wobec słońca była projektowana – sprawia, że wjeżdżający na rondo kierowcy czy wychodzący z metra piesi mogą dostrzec co najwyżej zady wyrzeźbionych koni. W 2016 roku sprawą zainteresowali się dziennikarze „Gazety Stołecznej”, którzy zainspirowali polityków do podjęcia działań w kierunku polepszenia ekspozycji pomnika. Jeszcze w tym samym roku miejscy radni zgodnie poparli pomysł zmiany orientacji pomnika o 135 stopni w stronę północno-wschodnią, przygotowany został również plan zmiany zagospodarowania terenu wokół monumentu. Zarząd Terenów Publicznych ma obrócić monument jeszcze w 2018 roku. Pomnik jednak pozostanie na za wysokiej kolumnie, nie wiadomo więc, czy zmiana zostanie dostrzeżona przez użytkowników otaczającej go przestrzeni.

Pomnik Tysiąclecia Jazdy Polskiej, Warszawa. Fot. polskaniezwykla.pl.

Czy mieszkańcy miast zwracają uwagę na towarzyszące im na co dzień pomniki? Czy zauważają dopiero ich zniknięcie?

Może należałoby zapytać szerzej – czy mieszkańcy miast zwracają uwagę na towarzyszące im na co dzień pomniki? Czy zauważają dopiero ich zniknięcie? Przyjrzymy się temu na przykładzie dwóch warszawskich monumentów, które niegdyś zostały nieznacznie przesunięte ze względu na miejskie remonty, a które w ostatnim czasie zaczęły wzbudzać niemałe emocje. Chodzi o pomnik Braterstwa Broni, w 1966 roku przesunięty o 8 metrów na wschód w związku z przebudową skrzyżowania oraz pomnik Wdzięczności Poległym Żołnierzom Armii Radzieckiej, w 1968 roku przesunięty w głąb Parku Skaryszewskiego podczas remontu ronda Waszyngtona. Obydwa te pomniki niedawno zakończyły swoją przygodę w miejskiej przestrzeni publicznej – ale o tym więcej w oddzielnych postach.

autorka: Zuzanna Derlacz

Bibliografia:
Wiesław Głębocki, Warszawskie pomniki, Warszawa 1990.
Irena Grzesiuk-Olszewska, Warszawska rzeźba pomnikowa, Warszawa 2003.

Więcej na ten temat